Publikacje

07.12.2008 | autor: Marian Piłka

"Dzień święty święcić" - artykuł Mariana Piłki w "Tygodniku Katolickim Niedziela"

Powraca sprawa świętowania niedzieli, a właściwie niedzieli wolnej od pracy w handlu. Walka o prawo do świętowania niedzieli przez pracowników handlu ma długą historię. Jeszcze w Sejmie zdominowanym przez AWS powstał projekt przyznający pracownikom handlu prawo do świętowania niedzieli, które przecież jest konstytucyjnie zagwarantowanym prawem pracowniczym (nie dotyczy to tzw. pracy ciągłej). Szkoda, przepadł on niewielką liczbą głosów. Sprawa powróciła w poprzedniej kadencji. Przy okazji ustawy o świętowaniu świąt kościelnych i narodowych Prawica Rzeczypospolitej zgłosiła poprawkę rozszerzającą tę ustawę na wszystkie niedziele. Niestety, nie tylko Platforma Obywatelska, ale także Prawo i Sprawiedliwość, wprowadzając dyscyplinę klubową w głosowaniu, obaliły tę poprawkę. Teraz Solidarność zamierza zgłosić projekt społeczny, który aby był rozważany, wymaga zebrania przynajmniej 100 tys. podpisów poparcia. Już teraz PO zapowiada, że nie poprze tego projektu. Ale pomimo tej zapowiedzi i właściwie pewności głosowania „przeciw” przez SLD, sądzę, że nie tylko warto popierać ten projekt, ale trzeba się zaangażować w wywieranie społecznej presji na posłów w celu jego uchwalenia.



Głównym powodem, dla którego Platforma jest przeciw, tak jak PiS był przeciw w poprzedniej kadencji, jest argument ekonomiczny i „społeczny”. Otóż oba te obozy twierdzą, że wolna od handlu niedziela to ogromne straty gospodarcze. Oczywiście, jest to argument fałszywy. Handel bowiem nie tylko nie ma charakteru tzw. produkcji ciągłej, ale też nie musi ponosić strat z powodu jednego wolnego dnia. Po prostu zakupy zamiast w niedzielę mogą być zrobione w sobotę bądź w inny dzień. Ale coś jest rzeczywiście na rzeczy. W niedziele, gdy ludzie mają więcej czasu, wędrując po stoiskach w supermarketach, często kupują wiele rzeczy zbędnych, których w zwykły dzień tygodnia z braku czasu po prostu by nie kupili. Jest to prosty zabieg marketingowy – pokazać jak największą ilość rzeczy, aby pobudzić popyt. Ale ten typ rozbudzania niepotrzebnej konsumpcji jest formą manipulowania konsumentami.



Drugi argument powołuje się na tzw. racje społeczne, czyli oczekiwanie części opinii publicznej na utrzymanie w handlu pracy w niedziele. Otóż mamy do czynienia ze swoistym paradoksem. W czasach PRL-u „Solidarność” walczyła o wolne soboty. Wówczas nikomu do głowy nie przychodziło, aby soboty były wolne kosztem niedziel. Niestety, w wolnej Polsce niektóre grupy społeczne są pozbawione nawet odpoczynku niedzielnego. Nie tylko konsumenci mają prawo do odpoczynku, pracownicy handlu także. I jest to elementarny wymóg sprawiedliwości, aby także konsumenci i pracodawcy uznali to prawo. Korzystanie z wolnej niedzieli samemu i odmawianie tego innym jest po prostu niegodziwością. Osobiście uważam, że argument o braku zgody społecznej na wolne niedziele jest fałszywy także z tego powodu, że jest wyolbrzymiany. Przykład ustawy o świętach pokazuje, że szybko uzyskał on społeczną akceptację, i sądzę, że tak będzie też w przypadku uchwalenia ustawy o niedzielnym odpoczynku pracowników handlu. Za świętowaniem niedzieli przemawiają ważkie argumenty natury nie tylko religijnej, ale kulturowej i społecznej.



Nasza kultura została ukształtowana przez chrześcijaństwo z jego przykazaniem „dzień święty święcić”. To przykazanie, podobnie jak i pozostałe, Bóg dał człowiekowi dla jego ochrony i dla jego dobra. Nie tylko przykazania „społeczne”: „czcij ojca swego i matkę swoją”, „nie zabijaj”, „nie kradnij”, ale także trzy pierwsze przykazania mają głęboki sens humanistyczny, chroniący człowieka przed różnymi zagrożeniami, zwłaszcza przed dehumanizacją.



Odpoczynek niedzielny ma służyć zarówno modlitwie, jak i refleksji nad własnym życiem, ma też pogłębiać relacje ludzkie z najbliższymi, przede wszystkim z rodziną. To przykazanie pokazuje, że nie człowiek jest dla pracy, ale praca dla człowieka. Dlatego odpoczynek niedzielny jest formą przeciwstawienia się degradacji człowieczeństwa – poprzez uznanie duchowych, a nie tylko materialnych potrzeb człowieka. Jest to sprzeciw wobec dehumanizacji społeczeństwa degradowanego często jedynie do roli siły roboczej. Ten nakaz świętowania niedzieli współkształtował naszą chrześcijańską cywilizację z jej fundamentalnym pojęciem godności osoby ludzkiej, jako miary struktur społecznych. To z tego pojęcia rozwinęła się doktryna naturalnych praw człowieka i koncepcja demokracji. Próba pozbawienia choćby jednej tylko grupy zawodowej tego prawa jest naruszeniem przyrodzonej godności każdej osoby, jest naruszeniem fundamentów naszej cywilizacji i kultury. Prawo do odpoczynku niedzielnego jest zagwarantowane konstytucyjnie. Nie mogą z niego korzystać jedynie pracownicy w pracy ciągłej, ale i oni powinni mieć odpowiednią rekompensatę. Ale handel nie ma charakteru pracy ciągłej. Co więcej – zakaz pracy w niedziele może zawierać pewne wyjątki, tak jak np. dyżury w aptekach.

Utrzymanie pracy w niedziele w zawodach „nieciągłych” jest także postulatem stopniowej dechrystianizacji naszego społeczeństwa. Oznacza bowiem ograniczenie możliwości korzystania z niedzielnych praktyk religijnych i stopniową laicyzację obyczajów niedzielnych. Dlatego w postulacie utrzymania pracy w niedziele trzeba widzieć także ukryty zamiar sekularyzacji społeczeństwa.

Nakaz świętowania niedzieli ma głęboki społeczny sens. W sytuacji narastającego kryzysu rodziny pogłębianie więzi rodzinnych poprzez wspólne spędzanie niedzieli jest prawem każdej rodziny. Tylko nadzwyczajne sytuacje mogą ten nakaz zawieszać. Jego stałe zniesienie w imię efektywności produkcyjnej jest natomiast przejawem prymitywnego postmarksistowskiego ekonomizmu. W tego typu argumentacji mamy do czynienia z próbą degradacji człowieka jedynie do funkcji produkcyjnych. Kryteria ekonomiczne muszą szanować godność osoby ludzkiej. Nie może być zgody na doktrynę i praktykę degradacji człowieczeństwa. Inicjatywa „Solidarności” jest więc próbą przywrócenia należnych praw pracownikom handlu, próbą obrony tradycyjnej polskiej kultury i obyczajowości, opartej na religijnym przeżywaniu niedzieli, a także próbą obrony praw rodziny do wspólnego niedzielnego odpoczynku. Jest więc działaniem służącym nam wszystkim, nie tylko pracownikom handlu. Jest działaniem, któremu przeciwstawiają się potężne siły ekonomiczne i polityczne. Decyzja należy jednak do sił politycznych. Do tej pory zarówno PiS, jak i PO, a także SLD były zdecydowanymi przeciwnikami świętowania niedzieli. Te dwie dominujące partie polityczne są przede wszystkim „przedsiębiorstwami” wyborczymi, tzn. są to partie bardzo oportunistycznie traktujące swoje programy. W tym przypadku ten oportunizm jest pewną szansą na sukces, pod warunkiem, że spotkają się one z bardzo silną presją społeczną. Nie tylko związku zawodowego, ale wszystkich ludzi dobrej woli.



Czas życia człowieka organizuje kalendarz, wyznaczający porządek świąt, niedziel, dni wolnych od pracy i dni pracy. I kalendarz ten daje czas na realizację własnego człowieczeństwa bądź degraduje człowieka w jego człowieczeństwie. Dlatego porządek wolnych niedziel tworzy nie tylko bardziej wolne, ale przede wszystkim bardziej ludzkie społeczeństwo. I bez takich samych praw dla pracowników handlu nie będziemy bardziej wolnym i bardziej ludzkim społeczeństwem. Dlatego trzeba odrzucić zatruwające nasze życie społeczne myślenie w kategoriach prymitywnego postmarksistowskiego ekonomizmu i przywrócić niedzieli w pełni jej świąteczny charakter.



"Tygodnik Katolicki Niedziela" z 7 grudnia 2008 r.

Spoty telewizyjne

Kandydaci Prawicy Rzeczypospolitej w okręgach