Publikacje
Krzysztof Kawęcki: Gloria victoribus! – Chwała zwycięzcom! - 330. rocznica Victorii Wiedeńskiej
12 września 1683 roku to jedna z najważniejszych dat w dziejach Europy. Podobnie jak w pierwszej połowie VIII wieku rycerstwo europejskie obroniło nasz kontynent przed inwazją arabską, w bitwie pod Poitiers, tak również pod Wiedniem sprzymierzone wojska polskie, austriackie i niemieckie odparły najazd turecki. Decydujący udział w tej Viktorii miała husaria polska na czele z Janem III Sobieskim.
Polska przez dziesiątki lat pełniła rolę „przedmurza chrześcijaństwa”, osłaniając Europę przed najazdami mongolskimi i przed Turcją, że wystarczy wspomnieć największe bitwy: pod Legnicą – 1241 (zginął książę Henryk Pobożny) i pod Warną – 1444 (zginął król Władysław. Podobnie , Polska przeciwstawiała się temu zagrożeniu gdy w pierwszej połowie XVI wieku znaczna część Europy znalazła się pod panowaniem tureckim. Turcy całkowicie podporządkowali sobie kraje bałkańskie (Albania, Bułgaria, Czarnogóra, Serbia), Grecję, Mołdawię, Wołoszczyznę, północne wybrzeża Morza Czarnego i większą część Węgier.
Wiek XVI to wojny polsko-tureckie. Przede wszystkim jednak w następnym stuleciu Rzeczpospolita musiała zmagać się z zagrożeniem tureckim, m.in. bitwa pod Cecorą w 1620 i pod Chocimiem w 1621 roku. W 1672 r. armia turecka zajęła Kamieniec Podolski oraz województwa kijowskie i bracławskie. W 1673 roku hetman Jan Sobieski odniósł wspaniałe zwycięstwo pod Chocimiem, ale Podola i pozostałych ziem, Rzeczpospolita wówczas nie odzyskała.
Henryk Sienkiewicz w „Panu Wołodyjowskim” opisał pogrzeb tytułowego bohatera. W mowie pogrzebowej księdza pojawiła się zapowiedź przyszłego zwycięstwa odniesionego przez króla Jana III Sobieskiego:
„Kościoły, o Panie, zmienią na meczety i Koran śpiewać będą tam, gdzieśmy dotychczas Ewangelię śpiewali (…) Ojcze dobrotliwy! nie opuszczaj nas! okaż miłosierdzie Twoje! ześlij nam obrońcę, ześlij na sprosnego Mahometa pogromcę, niech tu przyjdzie, niech stanie między nami, niech podniesie upadłe serca nasze, ześlij go Panie! (…)
W tej chwili rum uczynił się przy drzwiach i do kościoła wszedł pan hetman Sobieski. Oczy wszystkich zwróciły się na niego, dreszcz jakiś wstrząsnął ludźmi, a on szedł z brzękiem ostróg ku katafalkowi, wspaniały, z twarzą rzymskiego cezara, ogromny (…)
Zastęp żelaznego rycerstwa szedł za nim.
Salvator ! – krzyknął w proroczym uniesieniu ksiądz.
A on klęknął przy katafalku i począł się modlić za duszę Wołodyjowskiego”.
Gdy 14 lipca 1683 roku oddziały tureckie w sile około 140 tysięcy rozpoczęły oblężenie Wiednia, Rzeczpospolita była w stanie wojny z Turcją. U podstaw decyzji o odsieczy stolicy cesarstwa Habsburgów legła idea uniwersalizmu europejskiego i chrześcijańskiego a nie egoizmu narodowego. W przeciwnym razie, Polska wykorzystując fakt, że Turcy skierowali swe siły ku Austrii, zorganizowałaby wyprawę na Podole w celu odzyskania Kamieńca.
Wiednia broniła zaledwie 15 tysięczna armia. Całość sił tureckich wynosiła ponad 300 tysięcy. Austria i Stolica Apostolska ofiarowały Polsce wielkie wsparcie finansowe w związku z ogromnymi kosztami wyprawy wiedeńskiej. Dla króla Jana III Sobieskiego odsiecz Wiednia była przede wszystkim misją ratowania zagrożonego przez islam chrześcijaństwa. Wbrew opozycji sejmowej (przede wszystkim możnowładców litewskich) doprowadził do wystawienia przez Koronę ponad 30 tysięcznej, bardzo dobrze wyposażonej i uzbrojonej armii.
Trasa pochodu wojsk polskich prowadziła przez Śląsk, Morawy i Czechy. Dziennie armia ta – obciążona olbrzymim taborem – przemierzała co najmniej 25 kilometrów.
3 września sprzymierzone wojska austriackie, niemieckie (kontyngenty bawarskie, śląskie, hannowerskie i inne) oraz polskie spotkały się pod Tullu (40 km od Wiednia) nad Dunajem. Nad całością 75 tysięcznej armii dowództwo objął Sobieski.
Bitwa rozpoczęła się wczesnym rankiem 12 września, atakiem sił tureckich na lewe skrzydło (oddziały cesarskie) wojsk sprzymierzonych. Natarcie zostało odparte. Decydujące znaczenie miała szarża polskiej, ponad 20 tysięcznej kawalerii ze wzgórza Kahlenberg. O godzinie 17-ej wojska polskie, pod osobistym dowództwem Sobieskiego przeprowadziły kolejny szturm, rozbijając obronę turecką i zdobywając ich obóz wojskowy.
Rola Jana III Sobieskiego w zwycięstwie nad Turkami była ogromna. Niemiecki teoretyk wojny generał von Clausewitz uznał go za jednego z największych wodzów wszystkich czasów. Udziałem w odsieczy wiedeńskiej Rzeczpospolita potwierdziła swoją mocarstwową pozycję i fakt, że była wówczas „przedmurzem chrześcijaństwa” broniącym Europę przed zagrożeniem azjatyckim i islamskim.
Doskonale rozumiał tę misję król Polski. Świadczą o tym listy Sobieskiego po zwycięstwie wiedeńskim, wysłane do papieża. W liście z 15 września 1683 roku pisał „Venimus, Vidimus, Deus vicit” – „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył”.
Odsiecz Wiednia uratowała chrześcijaństwo i Europę i była również korzystna dla Polski. Po zdobyciu Wiednia niewątpliwie nastąpiłby nieuchronny turecki najazd na Polskę, a także ekspansja w kierunku Włoch i Niemiec.
Wybitny historiozof, profesor Feliks Koneczny zwracał uwagę, że pod Wiedniem broniło się chrześcijaństwo, idąc na wojnę prawdziwie religijną; zwalczano cywilizację turańską, której przedstawicielami niegdyś byli Mongołowie a potem Turcy. Zwycięstwo pod Wiedniem dodało na nowo sił cywilizacji łacińskiej w Niemczech i wstrzymało hegemonię bizantyjską, aż do schyłku XVIII wieku.
Obrona Wiednia przed turecką inwazją to był ostatni, znamienity wyraz europejskiej solidarności w obronie cywilizacji łacińskiej, przypomnienie, że przez wieki Europa stanowiła polityczną jedność – Christianitas. Roman Dmowski w „Myślach nowoczesnego Polaka„ pisał: „wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne”.
Odsiecz Wiednia, obrona chrześcijaństwa i Europy przed obcym, zewnętrznym światem to jedna z piękniejszych kart naszej historii, z której musimy być dumny. Tym bardziej, że wielkich, zwycięskich kart w naszych dziejach nie było zbyt wiele. Po 1683 roku następne – Powstanie Wielkopolskie i Bitwa Warszawska – przyszły po ponad dwóch stuleciach.
Gloria victoribus! – Chwała zwycięzcom!