Publikacje
Wpolityce.pl - Tomasz Miller: Bronisław Sprawiedliwy? "Teza Romana Giertycha zaczyna być naprawdę coraz bardziej realna"
W jednym z ostatnich numerów „Uważam Rze” Roman Giertych w rozmowie z braćmi Karnowskimi nakreślił scenariusz, w którym to Bronisław Komorowski i Grzegorz Schetyna spiskują razem przeciwko Tuskowi. W momencie gdy czytałem ten wywiad teza ta wydawała się absolutnie nieprawdopodobna. Dziś już jednak okazuje się, że Roman Giertych mógł mieć rację.
Nieobecność Grzegorza Schetyny w rządzie jest faktem. Nikt o zdrowych zmysłach nie myśli chyba, że taki stan rzeczy jest dla byłego marszałka obojętny (nawet jeśli Grzegorz Schetyna zapewnia, że tak właśnie jest). Nie można więc wykluczyć, że będzie chciał odnaleźć się w Pałacu Prezydenckim. A w Pałacu może mieć nie lada sojusznika…
Bronisław Komorowski, bo o nim mowa, ostatnio coraz częściej dystansuje się od polityki Tuska. Pierwsze takie różnice między prezydentem a szefem rządu można i trzeba było nazywać mydleniem oczu. Bo jak inaczej nazwać choćby weto prezydenta w kwestii uczelni w Dęblinie? Jednoznaczna krytyka środowisk bliskich Gazecie Wyborczej za zaproszenie niemieckich bojówkarzy na Marsz Niepodległości takim mydleniem oczu na pewno nie jest. Donald Tusk odniósł się do Marszu Niepodległości, ale w zupełnie inny sposób – „Mieliśmy informacje, że w użyciu może być duża ilość koktajlów Mołotowa, że pewne grupy, można powiedzieć, zawodowo przygotowane do rozbijania policji były przygotowywane do tego, żeby skutecznie atakować policję, i są to ludzie i grupy, które są szkolone w taki sposób, aby naprawdę to policję bolało”.
Przedwczoraj media obiegła wiadomość, że w swoim piątkowym expose Donald Tusk ogłosi, że zlikwiduje becikowe i ulgi prorodzinne dla rodzin mających mniej niż 3 dzieci. Na te doniesienia bardzo szybko zareagował Bronisław Komorowski, który jednoznacznie powiedział, że polityka prorodzinna nie może być źródłem oszczędności. Dalej opisywał jak ważna dla niego i dla Polski powinna być odpowiedzialna polityka prorodzinna. Przyznam, że słuchając tej wypowiedzi byłem bardzo mile zaskoczony. Pewnie nie tylko ja, ponieważ Kancelaria Prezydenta wyczuła dobrą aurę nad prezydentem i opublikowała oświadczenie, z którego wynika, że Bronisław Komorowski leciał kilka tygodni temu feralnym Boeingiem, który 1 listopada lądował awaryjnie na Okęciu. Prezydent też miał wówczas niemiłe przygody i jego lot do USA skończył się na… Okęciu. Nie trzeba być ekspertem by wiedzieć jakie odczucia wśród co wrażliwszych Polaków wywołała taka wiadomość.
Trzeba też wspomnieć o niezwykłej przychylności mediów dla Bronisława Komorowskiego. Już nikt nie przypomina o jego wpadkach, nikt nie cytuje wypowiedzi w stylu – „jaki prezydent taki zamach”, a przede wszystkim nikt nie krytykuje głowy naszego państwa. Odzwierciedla się to już w sondażach, które mówią, że Bronisława Komorowskiego dobrze ocenia 68% respondentów, a tylko 16% ocenia go źle. Co bardzo ciekawe więcej wyborców PiS-u dobrze ocenia prezydenturę Komorowskiego niż źle. I mówimy tu o sondażu przeprowadzonym w dniach 4-13 listopada 2011, a więc jeszcze przed dzisiejszą wypowiedzią prezydenta w kwestii polityki prorodzinnej.
Donald Tusk zaraz po wyborach zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o stanowisko premiera, jeśli PO za 4 lata ponownie zwycięży w wyborach. Jedni twierdzą, że będzie chciał wymienić Manuela Barroso na stanowisku szefa Komisji Europejskiej, a drudzy, że ponownie stanie do walki o fotel prezydenta. Bronisław Komorowski ewidentnie zadomowił się już w Pałacu Prezydenckim i nie sądzę by tak łatwo zrezygnował z walki o drugą kadencji dla siebie. Gdyby więc plotki o starcie Donalda Tuska w przyszłych wyborach prezydenckich okazały się prawdą to urzędujący prezydent będzie musiał skutecznie się wtedy przeciwstawić swojemu niedawnemu koledze partyjnemu. Takie pozytywne informacje, o których pisałem powyżej, będą wówczas dla Komorowskiego niezbędne, a pomoc Schetyny może być na wagę złota. Wracając więc do początku, teza Romana Giertycha zaczyna być naprawdę coraz bardziej realna.
Źródło: Skomentuj na Portalu Wpolityce