Publikacje

14.07.2011 | autor: Tomasz Miller

Niepopularne poglądy Tomasza M. blog Tomasza Millera: Ściema Poncyljusza

Dziś na internetowych stronach "Rzeczypospolitej" można było znaleźć informację dotyczącą finalizowania rozmów w sprawie wspólnego startu w nadchodzących wyborach komitetów PJN z Prawicą Rzeczypospolitej oraz ze Stronnictwem Konserwatywno-Ludowym. Informację taką miał podać szef klubu parlamentarnego Polska Jest Najważniejsza Paweł Poncyljusz, podczas swojej dzisiejszej wizyty na Śląsku.



Paweł Poncyljusz podał, że komitet PJN bez względu na wynik negocjacji z Prawicą Rzeczypospolitej pójdzie do wyborów pod własnym szyldem i wystawi kandydatów w całej Polsce.



Krótko mówiąc, pan Poncyljusz mija się z prawdą. Rozmowy nie są finalizowane, tylko właśnie dziś zostały już sfinalizowane i do żadnej współpracy między tymi dwoma partiami nie dojdzie. Rozmowy zostały zakończone na wniosek PJN-u. Partia ta najpierw przystała na propozycję Marka Jurka, która zakładała, że środowiska konserwatywne pójdą do wyborów pod jednym, zupełnie nowym szyldem. Następnie jednak odrzucała kolejne propozycje nazw dla takiego porozumienia, stając na koniec na stanowisku, które zaprezentował dziś Paweł Poncyljusz, a mianowicie by taki komitet nosił nazwę... Polska Jest Najważniejsza.



Według niedawnego sondażu OBOP Prawica Rzeczypospolitej może liczyć na poparcie 1% wyborców, a PJN ma poparcie oscylujące w okolicach 0%. Jednak to i tak nie sondaż powinien decydować o tym, która partia byłaby ważniejsza w takim porozumieniu, ale realne poparcie. Prawica Rzeczypospolitej, w przeciwieństwie do PJN takie realne poparcie ma. Wynik 1,95% z wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku może nie rzuca na kolana, ale dodając wynik UPR 1,1% już takie poparcie nie wygląda źle. Takie zsumowanie wyników Prawicy i UPR-u ma sens, ponieważ oba te ugrupowania będą wspólnie walczyć o uzyskanie mandatów poselskich w nadchodzących wyborach.



Ale to nie nazwa ewentualnego wspólnego komitetu była najważniejszą różnicą pomiędzy obydwoma ugrupowaniami. Dziś PJN mówi niestety głosem Michała Kamińskiego, który otwarcie mówi, że będzie pomagał w wyborach Joannie Kluzik-Rostkowskiej z PO oraz wiele uwagi poświęca zwalczaniu prezesa Kaczyńskiego.



Według Prawicy Rzeczypospolitej PiS nie jest partią idealną, ale to nie PiS jest dziś największym zagrożeniem dla Polski. Takim zagrożeniem jest obecnie SLD, które to najprawdopodobniej po najbliższych wyborach będzie w koalicji rządzącej, niezależnie od tego, czy wybory wygra PO czy PiS.



Ponadto podczas rozmów PJN wykazywał obawy, że Prawica Rzeczypospolitej w swoich wyborach będzie kierowała się wartościami chrześcijańskimi. W PJN takie poglądy nie są mile widziane. Widać to chociażby na przykładzie walki Jana Filipa Libickiego z Radiem Maryja. Poseł Libicki dziś już co prawda jest w klubie parlamentarnym PO, ale w momencie rozpoczęcia walki z rozgłośnią ojca Rydzyka był członkiem PJN-u i nikt jego wybryków nie hamował.



Prawda jest więc taka, że Prawica Rzeczypospolitej i PJN idą do wyborów oddzielnie. Z tą różnicą, że z listy Prawicy będą kandydowali także członkowie UPR-u, Ruchu Przełomu Narodowego, Stronnictwa Piast, czy Ruchu Ludowego Ojcowizna. O sojuszach PJN-u za wiele nie słychać. Pojawiają się natomiast coraz to nowsze nazwiska członków PJN-u, którzy odchodzą do PO.



Myli się więc poseł Poncyljusz mówiąc, że jest realny start w wyborach parlamentarnych członków Prawicy Rzeczypospolitej z listy PJN-u. Nie oznacza to jednak, że Prawica Rzeczypospolitej nie widziałaby na swoich listach niektórych członków PJN-u. Nie mam tu oczywiście na myśli ani posła Poncyljusza, ani tym bardziej Michała Kamińskiego.





Źródło: Skomentuj na Salon24.pl

Spoty telewizyjne

Kandydaci Prawicy Rzeczypospolitej w okręgach