Aktualności
Nasz Dziennik - Marek Jurek: Promujmy rodzinę w szkołach
ROZMOWA z Markiem Jurkiem, przewodniczącym Prawicy Rzeczypospolitej, posłem do Parlamentu Europejskiego
Zajęcia „antydyskryminacyjne” w szkołach są nieobowiązkowe – tak stanowi obowiązujące od września 2017 rozporządzenie MEN. To miał być przełom. Czy przepis ten wystarczająco zabezpiecza uczniów przed serwowaniem im treści ideologicznych?
– Przede wszystkim zabezpiecza szkoły przed taką presją. Dobrze, że pani minister Zalewska odpowiedziała pozytywnie na ten apel Prawicy Rzeczypospolitej i środowisk rodzinnych. To dobry przykład zmiany i szacunku dla opinii publicznej.
Ale organizacje zewnętrzne, także te nastawione antyrodzinnie, promujące ideologię gender, i tak wchodzą do szkół bez wiedzy i zgody rodziców. Mimo apeli MEN, że jest ona konieczna. Należałoby oczekiwać ze strony resortu edukacji bardziej zdecydowanych działań?
– Oczywiście. A jeżeli poprzednie władze organizowały nawet instruktażowe zajęcia genderowe dla nauczycieli, tym bardziej obecne powinny zająć się promocją praw rodziny i moralnych wartości życia rodzinnego w edukacji publicznej. Najlepiej też, aby nie robiły tego metodami czysto administracyjnymi (takie działania z reguły mają niższą skuteczność), ale we współpracy z zorganizowanymi środowiskami prorodzinnymi. Tak powinno działać państwo dobra wspólnego, które wspiera życie społeczne, a nie funkcjonuje obok niego.
Poza tym każdy kolejny minister edukacji może obecne rozporządzenie zmienić.
– Dlatego powinniśmy powrócić do pierwotnych zapisów ustawy edukacyjnej, zawierających wyraźne odniesienia do kultury chrześcijańskiej. Po drugie – Rzeczpospolita Polska powinna na forum organizacji międzynarodowych przeciwstawić się rewolucji genderowej, opierając się na wyraźnym stanowisku Konstytucji Rzeczypospolitej.
Przede wszystkim w ogóle nie powinno być zajęć podważających prawo do życia, społeczną rolę rodziny, etykę, na której się opiera. To wartości wyraźnie potwierdzone w Konstytucji. W tym wypadku władza nie powinna powoływać się na własne kompetencje, ale na respektowanie zasad, którym wszyscy podlegamy. Takie podejście jest konieczne, jeżeli zależy nam na trwałości zmian, i oczywiście buduje autorytet państwa.
Rząd dotąd nie wycofał się z wypowiedzenia ideologicznej konwencji stambulskiej, która źródeł przemocy upatruje w kulturze, religii i tradycji. Co więcej – jej art. 14 zobowiązuje implementację do ścieżki edukacyjnej treści związanych z niestereotypowymi rolami płciowymi, promocją gender i idei ruchu LGBT.
– Akceptacja decyzji rządu premier Kopacz przez władze PiS-owskie jest zupełnie niezrozumiała. Nic z zarzutów, które konwencji stambulskiej stawiały minister Kempa, minister Rafalska, minister Sadurska, nie straciło na aktualności. Co więcej, akceptacja tej genderowej konwencji przez władze dowodzi niezrozumienia sytuacji międzynarodowej. Bułgaria (sprawująca dziś prezydencję w Unii) i Słowacja już oświadczyły, że jej nie ratyfikują. To najwłaściwszy moment dla jej wypowiedzenia. Właśnie dziś trzeba zachęcać pozostałe państwa Europy Środkowej, by jej nie przyjmowały. Polska nie może się temu obojętnie przyglądać. Chodzi najdosłowniej o świat, w jakim będą żyły nasze dzieci i wnuki. Mamy dziś szansę na mobilizację opinii chrześcijańskiej, i to nie tylko na poziomie partii politycznych i społeczeństwa cywilnego, ale wręcz na poziomie rządów państw Europy Środkowej. Jako największy kraj naszego regionu jesteśmy do tego naturalnie powołani, nikt nas tu nie zastąpi. A rzecz jest tym bardziej pilna, że po wejściu Unii do konwencji genderowej nacisk rośnie i już Estonia oraz Cypr ją ratyfikowały.
Polska na razie nie stosuje się do zapisów art. 14 konwencji. Jakie mamy gwarancje, że po zmianie władzy też tak będzie?
– Żadnych, przecież władze same mówiły obrońcom życia, że nie będą rządzić wiecznie. Właśnie dlatego trzeba tworzyć trwałe fakty prawne i społeczne. Miarą prawdziwej skuteczności władzy nie jest to, co można narzucić oponentom, ale to, czego nie mogą zmienić, kiedy sami władzę przejmą. Dlatego Prawica Rzeczypospolitej apelowała do władz państwowych o zaproponowanie państwom, które nie przyjmują konwencji genderowej, podpisanie Konwencji Praw Rodziny. Straciliśmy już wiele miesięcy. Skoro jednak rząd nie wyszedł z tą inicjatywą na forum międzynarodowym, wkrótce sami przedłożymy rządowi jej projekt. Oczekując oczywiście, że go przedstawi na forum międzynarodowym.
Dziękuję za rozmowę.
Anna Ambroziak
Źródło: Nasz Dziennik.