Aktualności
KAI - Marek Jurek: Najwyższy czas na wypowiedzenie genderowej Konwencji Stambulskiej!
– Najwyższy czas na wypowiedzenie przez Polskę genderowej Konwencji Stambulskiej – mówi Marek Jurek w rozmowie z KAI. Lider Prawicy Rzeczypospolitej apeluje, aby w to miejsce Polska stała się inicjatorem międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny.
Marcin Przeciszewski (KAI): Po przystąpieniu Unii Europejskiej do Konwencji Stambulskiej o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, istnieje niebezpieczeństwo, że – jako państwo, które ją ratyfikowało – będziemy poddawani presji w kierunku wprowadzania antyrodzinnej polityki genderowej. Co Polska powinna zrobić w takiej sytuacji?
Marek Jurek: Konwencję Stambulską władze Rzeczypospolitej powinny niezwłocznie wypowiedzieć. Ta umowa tylko w nazwie dotyczy zwalczania przemocy, którą przecież potępia i zwalcza ustawodawstwo wszystkich demokratycznych państw. Konwencja Stambulska to po prostu konwencja genderowa, zakładająca użycie władzy i przymusu w walce ze „stereotypowymi rolami mężczyzny i kobiety”.
Art. 12/1 konwencji zobowiązuje państwa do użycia „koniecznych środków”, łącznie z „wykorzenianiem tradycji”, aby wprowadzać zamierzone zmiany społeczne i kulturowe. Co więcej, art. 4/4 z góry usprawiedliwia przymus i ograniczenia wolności podjęte w imię utopii genderowej, gdyż oświadcza, że działania podejmowane w jej imię „nie stanowią dyskryminacji” (wyraźnie art. 4 ust. 4).
Właśnie dlatego konwencja ta budziła tak ostre sprzeciwy nawet w gabinecie Donalda Tuska, nie mówiąc o solidarnym sprzeciwie opozycji z PiS na czele. Wskazywanie rodziny jako miejsca zagrożenia dla kobiety (przy równoczesnym ukrywaniu przemocy w związkach nierodzinnych) jawnie stoi w sprzeczności z art. 18 Konstytucji. Art. 18, zobowiązując wszystkie władze publiczne do ochrony rodziny, decyduje o zaangażowaniu Rzeczypospolitej przeciw trendom antyrodzinnym.
Konwencję powinniśmy wypowiedzieć tym bardziej, że jej intencje zupełnie odsłoniła ratyfikacyjna rezolucja Parlamentu Europejskiego, która (w pp. 3-4) wzywa wszystkie państwa (więc również Polskę) do legalizacji tzw. aborcji i uznaje ochronę życia dzieci nienarodzonych za „formę przemocy wobec kobiet i dziewcząt”.
Warto też zauważyć, że ratyfikacja konwencji przez Unię Europejską wyposaża ją w nowe elementy nadzoru nad państwami, gdyż – jako strona konwencji – będzie mogła się do niej odwoływać „egzaminując” państwa z wykonywania jej dyspozycji. A jak ekstremalne wnioski może wyciągnąć kierownictwo Unii z założeń genderowych – pokazał atak na prawo kobiet do wcześniejszego odpoczynku emerytalnego. Jutro – w oparciu o konwencję – Unia może zacząć ingerować w edukację, którą art. 14 konwencji zobowiązuje do propagowania „niestereotypowych ról społeczno-kulturowych”.
Chyba tylko 16 państw UE ratyfikowało Konwencję Stambulską. Wypowiedzenie jej przez Polskę zbliżyłoby nas do tych państw, które jej nie ratyfikowały.
– Konwencji Stambulskiej nie ratyfikowały nawet Niemcy i Wielka Brytania, ale dla nas szczególnie istotne znaczenie ma to, że Konwencji Stambulskiej nie ratyfikowały środkowoeuropejskie państwa broniące ciągle praw rodziny, takie jak Węgry, Litwa, Łotwa czy Chorwacja.
Jakie konkretne kroki polski rząd powinien teraz podjąć?
– Najpierw należy wypowiedzieć konwencję, to prosta decyzja w warunkach, gdy rząd ma absolutną większość w Sejmie i partie, które go tworzą, były już jej przeciwne w czasie ratyfikacji krajowej. Natychmiast należy zawiadomić państwa, której do tej pory jej nie ratyfikowały, że będziemy ją wypowiadać i zachęcać je do podtrzymania sprzeciwu. I równocześnie należy podjąć działania pozytywne. Od dawna apeluję o zaproponowanie przez Rzeczpospolitą zawarcia międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny. Na początku powinniśmy to zrobić z tymi państwami Europy środkowej, które nie ratyfikowały Konwencji Stambulskiej.
Czym powinna być Konwencja Praw Rodziny?
– Konwencja Praw Rodziny powinna nawiązywać do zasad zawartych w rzymskiej Karcie Praw Rodziny. Powinna obejmować wychowawcze, kulturowe i materialne prawa rodziny. Powinna potwierdzać prawo do życia, zawierać wzajemne zobowiązanie do jego umacniania i wykluczać obniżenie poziomu jego ochrony. Powinna obejmować moralne i fizyczne bezpieczeństwo rodziny, walkę z przemocą domową i na tle seksualnym, zobowiązując strony do badania rzeczywistych społecznych źródeł tych patologii. Wiemy, że w tych sprawach istnieje bardzo wiele „tabu”. Konwencja Stambulska piętnuje nieokreślone tradycje (niektóre oczywiście należy zwalczać, na przykład bardzo częste w Niemczech przymusowe małżeństwa młodych muzułmanek, wysyłanych przez rodziny za granicę), ale milczy zupełnie o destrukcyjnej roli wielu wzorów społecznych zawartych w kulturze masowej.
Mogę tylko przyklasnąć Annie Marii Corazzy Bildt, gdy mówi o dziewczętach, które popełniały samobójstwo po publikacji w sieci ich „filmów erotycznych” lub o dziewczynach gwałconych w dyskotekach po przedawkowaniu środków odurzających, tylko że to barbarzyństwo ma źródło w całkiem „nowych świeckich tradycjach”, które autorzy Konwencji Stambulskiej świadomie przemilczają.
Taką rolę chyba powinniśmy przyjąć, kraju, który dba o szacunek dla podstawowych wartości cywilizacji europejskiej, gdzie rodzina zawsze była na pierwszym miejscu?
– Wzmocniłoby to naszą pozycję międzynarodową, tym bardziej w sytuacji, kiedy mamy tylu oponentów. Czas – również wewnątrz Unii Europejskiej – szukać trwałych sprzymierzeńców w oparciu o wspólnie wyznawane zasady. Z państwami, z którymi naprawdę mamy wspólnotę wartości – powinniśmy razem działać na forum unijnym, a współpracy międzynarodowej używać dla promocji dobra wspólnego naszych narodów, a nie dla promocji liberalnej poprawności. Konwencja Praw Rodziny może być autentyczną moralną alternatywą dla perspektywy genderowej i zasadniczo wzmocnić europejską opinię chrześcijańską, oczywiście we współpracy ze wszystkimi, którym bliskie są zasady cywilizacji życia i praw rodziny.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło - KAI