Aktualności

11.08.2017

Nasz Dziennik - Marek Jurek: Uporczywe nękanie Polski

ROZMOWA / z Markiem Jurkiem, przewodniczącym Prawicy Rzeczypospolitej, posłem do Parlamentu Europejskiego

Krzysztof Losz, Nasz Dziennik: Jak Pan ocenia działania Komisji Europejskiej wobec Polski? Czy KE ma podstawy, aby uruchamiać procedury sankcyjne?


Marek Jurek: Komisja Europejska otwarcie narusza prawo europejskie, kierując się przekonaniem, że wolno jej wszystko, co uważa za konieczne „dla dobra Unii Europejskiej”. Kiedy zapytałem wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa na posiedzeniu Komisji Swobód Obywatelskich o podstawy prawne jego działań, odpowiedział, że gdyby jego działania nie miały podstaw prawnych, to byłyby kwestionowane przez rządy. To otwarta deklaracja prawnego nihilizmu: milcząca zgoda władzy na przymus zastępuje prawo w państwach totalitarnych, to w takich państwach zakłada się wobec działań władzy „domniemanie kompetencji”. A Komisja Europejska zachowuje się jak policja, która przekazawszy zebrane informacje prokuraturze, nadal nęka osobę, której postawiła zarzuty. Komisja Europejska może złożyć do Rady Europejskiej (czyli forum międzyrządowego) wniosek o stwierdzenie naruszania przez Polskę wartości Unii Europejskiej. Ale go nie składa, bo – jak musiał przyznać na spotkaniu z naszym klubem parlamentarnym przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker – 2/3 rządów jest przeciw jakimkolwiek sankcjom w stosunku do Polski czy Węgier.

Dlaczego więc Komisja Europejska jest tak uparta w działaniach przeciwko Polsce?

– Bo Polska, jako największe państwo Europy Środkowej, jest największą przeszkodą dla polityki pozbawiania państw suwerennych kompetencji i forsowania ideologicznego liberalizmu.

Czy to jest także element walki KE o poszerzenie jej władzy w Unii?

– To z jednej strony element walki o federalną Europę, z drugiej – forma ideologicznego przymusu wobec państw naszego regionu. Przy czym trzeba mieć świadomość, że Europa, którą chce budować obecne kierownictwo Unii Europejskiej, będzie nie tyle superpaństwem, co mechanizmem rozkładu państw w ogóle. W miejsce niszczonych kompetencji państw powstaje próżnia, co widać najlepiej w polityce imigracyjnej. Państwa, które broniły zewnętrznych granic Unii, jak Węgry – były przez Unię atakowane. To samo widać w stosunku do amerykańskiej polityki wschodniej. Gdy USA zapowiedziały wzmocnienie polityki obrony Ukrainy, Unia Europejska od razu zaczęła mówić o zagrożeniu jej interesów handlowych wobec Rosji. Unia definiuje swoje interesy w kategoriach wzrostu konsumpcji, a nie bezpieczeństwa czy tym bardziej dobra wspólnego, bo rozkładowi mają podlegać nie tylko państwa, ale również religia czy rodzina.

Frans Timmermans twierdzi, że Polska łamie unijne wartości. Co ma na myśli?

– Chodzi o wartości zdefiniowane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej: godność osoby ludzkiej, wolność, demokracja, równość, państwo prawa. Należy przede wszystkim zapytać: jak te wartości szanuje Komisja Europejska? Jednak gdy ostatnio formalnie zażądałem odpowiedzi, jakie działania podjął pan Timmermans wobec swojego kraju, gdy media ujawniły przypadek zabicia kobiety nieświadomej tego, że jest poddawana tzw. eutanazji, albo wobec Francji, gdy Francja wprowadziła wobec wypowiedzi w obronie życia nienarodzonych drastyczną cenzurę (do dwóch lat więzienia za „wywieranie presji moralnej lub psychologicznej”) – Komisja Europejska odpowiedziała, że nie zajmuje się „aborcją i eutanazją”. Jedno i drugie stanowi gwałt przeciw prawu do życia uznanemu oficjalnie (art. 2 Karty Praw Podstawowych UE) za najważniejsze prawo człowieka. Ale, co gorsza, Komisja milcząco przyzwala na dowolną eskalację tych praktyk, nawet jeśli chodzi o uśmiercanie broniących się ludzi lub o zakaz ich obrony nawet w sposób czysto werbalny. I oczywiście deklarowana neutralność (twierdzenie, że „Komisja się nie zajmuje”) też jest kłamstwem, bo wiceprzewodnicząca Federica Mogherini oficjalnie działa na rzecz przyjęcia przez Unię Europejską wspólnego stanowiska w sprawie tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych, czyli problematyki aborcyjnej.

Jak w tym kontekście ocenia Pan ingerencję Komisji w sprawy reformy sądownictwa w Polsce?

– Ingerencja Unii Europejskiej utrudnia normalną debatę w tych kwestiach, a stanowisko wiceprzewodniczącego Timmermansa to otwarte torpedowanie działań prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. Kierownictwo Unii Europejskiej bardzo nerwowo reaguje na wygaszanie napięć społecznych w Polsce, bo działania totalnej opozycji są po prostu instrumentem tej ingerencji. Kierownictwo Unii posługuje się tym, co premier Orbán określił jako imperium Sorosa.

Komisja Europejska deklaruje, że troszczy się o fundamentalne prawa w Unii, ale wśród tych praw nie ma prawa do życia, nie ma ochrony suwerennych praw narodów. Mamy więc do czynienia z redefinicją podstawowych praw ludzkich i narodowych?

– Te zasady są nie tyle pomijane, co negowane i wywracane. Artykuł 2 Karty Praw Podstawowych mówi jasno o prawie do życia. Ale z jednej strony – wbrew deklaracjom Timmermansa o rządach prawa – od prawa jest ważniejsza negująca je ideologia, z drugiej – zdecydowanie za mało my sami domagamy się ich przestrzegania. Władze Rzeczypospolitej Polskiej nie chcą prowadzić sporu o zasady z kierownictwem Unii Europejskiej, mimo że Polska mogłaby być liderem opinii chrześcijańskiej w Europie. A przecież powinniśmy być świadomi, że kierownictwo i rządy dominujące w UE odrzucają najważniejsze dla nas wartości: wiarę i cywilizację chrześcijańską, niepodległość i tradycję narodową, prawo do życia, prawa rodziny i godność natury ludzkiej. Unia Europejska nie jest wspólnotą wartości, choć mogłaby ciągle być wspólnotą losu. Ale politycy tacy jak Timmermans czy Verhofstadt do żadnej wspólnoty losu z Polską się nie poczuwają i wcale tego nie ukrywają. Mówią wprost, że bliżsi są im ci, którzy chcą z Unii odejść, niż ci, którzy chcą ją zmienić.

Dziękuję za rozmowę.



Źródło: Nasz Dziennik.

Spoty telewizyjne

Kandydaci Prawicy Rzeczypospolitej w okręgach